Dlaczego brytyjscy pracownicy biurowi grają na zwłokę, czyli jak działa prawo Parkinsona
Z cyklu: U Źródeł Stereotypów
Dlaczego załatwienie wszelkich spraw biurowych i urzędowych - czy to w agencji mieszkaniowej, przychodni zdrowia, urzędzie miasta, czy jakiejkolwiek placówce o charakterze administracyjnej w Wielkiej Brytanii rodzi tak wiele stereotypów o leniwych, mających tendencję do prokrastynacji i grających na zwłokę pracownikach biurowych?
Nasuwa nam się obraz stereotypowego pracownika administracji - który niespecjalnie spieszy się z naszą sprawą, nie oddzwania, odwleka terminy, nie odpisuje na emaile; jest jednak w tym wszystkim życzliwy, szuka jak najlepszych dla nas rozwiązań i stara się jak najlepiej wypełnić powierzone mu zadanie.
Jeżeli i Wam ten obraz wydaje się znajomy -wszystko w porządku, nie jesteście zaślepieni przez stereotypy lecz jesteście dobrymi obserwatorami i zauważyliście, że w Wielkiej Brytanii, jak i na całym świecie, działa Prawo Parkinsona.
Prawo Parkinsona
Cyril Northcote Parkinson - brytyjski historyk marynarki wojennej, autor esejów magazynu "The Economist". W 1955 roku, w tymże magazynie opublikowany został jego wstęp do eseju "Parkinson's Law", który natychmiast wzbudził zainteresowanie psychologów i socjologów. Jego słynne prawa poprowadziły do publicznych wykładów na całym świecie, były wykorzystywane we wielu badaniach i eksperementach społecznych. Paradoksem jest, że Parkinson nie traktował swoich przemyśleń poważnie, nie zamierzał napisać niczego pod kątem socjologicznym ani psychologicznym, a słynne prawa opisał w formie humorystycznej, lekkiej literackiej satyry.
Jego dwa najsłynniejsze prawa to:
The law of multiplication of work
Prawo pomnażania pracy
The law of multiplication of subordinates
Prawo pomnażania podwładnych
The law of multiplication of work - Prawo pomnażania pracy
W jednym ze swoich najsłynniejszych praw The law of multiplication of work Parkinson dowodzi, że niezależnie od czasu przeznaczonego na wykonanie danej czynności, pracownik zawsze będzie zmierzał do prokrastynacji, czyli do odwlekania swego zajęcia w czasie. Porównuje pracę brytyjskiej administracji do zachowania starszej damy:
"Praca rozciąga się w taki sposób, by wypełnić cały czas przeznaczony na jej wykonanie [...] Tak więc stara dama na emeryturze może spędzić cały dzień na pisaniu i wysłaniu kartki pocztowej do swej siostrzenicy w Bognor Regis. Całą godzinę przeznacza na znalezienie właściwej pocztówki, następną na poszukiwanie okularów, pół godziny na odnalezienie adresu, półtorej godziny na ułożenie treści, wreszcie dwadzieścia minut na decyzję, czy wziąć, czy też nie brać parasolki na wyprawę do skrzynki pocztowej po przeciwnej stronie ulicy. Całe przedsięwzięcie, które mogłoby zająć pracowitemu człowiekowi jakieś trzy minuty, może w ten sposób narazić kogoś innego na wyczerpanie po całym dniu wątpliwości, obaw i mozołu".
Parkinson doszedł do wniosku, że:
"Jest sprawą oczywistą, że nie ma zbyt wiele lub nie ma żadnego związku między pracą do wykonania a wielkością zespołu ludzi, jakiemu się ją powierza[...] liczba urzędników i wielkość wykonywanej przez nich pracy nie pozostają ze sobą w jakimkolwiek związku".
The law of multiplication of subordinates - Prawo pomnażania podwładnych
Drugie najpopularniejsze Prawo Parkinsona The law of multiplication of subordinates rozwija problem liczby pracowników. Autor zauważył że, w organizacjach biurokratycznych liczba osób potrzebnych do wykonania pracy będzie stale rosła, niezależnie od tego, czy rzeczywista ilość pracy pozostaje taka sama, rośnie, maleje czy znika.
"Aby zrozumieć przykład pierwszy, musimy wyobrazić sobie urzędnika publicznego A, który spostrzegł, że jest przepracowany. Czy jest to przepracowanie prawdziwe, czy imaginacyjne, nie jest tu ważne, ale musimy zauważyć [...], że odczucie albo iluzja A może łatwo wynikać z jego zmniejszonej energii, czyli normalnego przejawu wieku średniego. Na to rzeczywiste lub imaginacyjne przepracowanie mamy, ogólnie rzecz biorąc, trzy sposoby. Może on zrezygnować z pracy, może podzielić się pracą z kolegą B albo zażądać podporządkowanych mu dwóch pomocników, określanych tu jako C i D. Nie ma jednak przykładu w historii, by A wybrał jakąkolwiek inną niż trzecią z tych opcji. Rezygnując z pracy, mógłby utracić prawo do wynagrodzenia. Jeśliby mianował B hierarchicznie na równym sobie poziomie, to mógłby po prostu przysporzyć sobie rywala w awansie[...], gdy będzie przechodził na emeryturę. Dlatego A woli mieć pod sobą młodzieńców C i D. Gdy zatem[...] podzieli pracę na dwie kategorie między C i D, okaże się jedynym, który rozumie zadania obu [...]. Gdy C zacznie narzekać na przepracowanie (a z pewnością to uczyni), A będzie [...] doradzał C zatrudnienie dwóch asystentów, by mu pomagali. Ale konfliktów wewnętrznych będzie mógł uniknąć tylko przez mianowanie dwóch pomocników dla D, którego pozycja jest identyczna (jak C). Po zatrudnieniu E,F,G i H awans A jest już praktycznie pewny. Siedmiu urzędników wykonuje teraz to, co przedtem wykonywał jeden. I jest to moment, w którym czynnik drugi wchodzi do akcji. Albowiem tych siedmiu wykonuje już tyle obowiązków wobec siebie, że ma pełne zatrudnienie, A zaś (kierując nimi) pracuje ciężej niż kiedykolwiek".
Prawo Parkinsona działa wszędzie
Prawa Parkinsona zostały potraktowane niczym fundamentalne prawdy, głównie dlatego, że jego obserwacje miały odzwierciedlenie w rzeczywistości.
Pierwotnym zamiarem Parkinsona było przeanalizowanie nieefektywności biurokratyzacji w brytyjskiej służbie cywilnej. W swojej pracy wykazał, że w latach 1914-1928 , pomimo zmniejszenia się liczby okrętów marynarki wojennej o niemal dwie trzecie, a personelu o jedną trzecią, liczba biurokratów wciąż rosła średnio o 6% rocznie. Doprowadziło to do sytuacji, że wraz ze zmniejszeniem ilości pracy wzrastała liczba ludzi wykonujących tę pracę.
Autor zainteresował się też badaniem pracy administracyjnej Departamentu Biura Kolonialnego. Odnotował, że w latach 1935-1954 liczba pracowników wzrosła w nim z 372 do 1661 (ponad 400%) jednakże w okresie tym odpowiedzialność biura i czas pracy spadły w porównaniu do lat uprzednich. Imperium Brytyjskie swoje największe lata chwały odnosiło w 19.wieku, w następnym stuleciu powoli zamierało, aż w 1966 roku Departament Biura Kolonialnego zakończył swą ponad 200.letnią działalność wraz z największą liczbą urzędników w historii siedziby.
Parkinson dowiódł że:
"Jeśli tempo wzrostu jakiegokolwiek organu administracyjnego wynosi 6%, to prędzej czy później firma umrze. Będą mieli całą swoją siłę roboczą w biurokracji, a żadnej w produkcji".
Parkinson zawarł swoje tezy w równaniu matematycznym:
x = (2km +p):n
k - liczba pracowników ubiegających się o awans poprzez zatrudnianie nowych podwładnych
p - różnica między wiekiem zatrudnienia, a przejścia na emeryturę
m - liczba godzin pracy na osobę
n - ilość wykonanej pracy (liczba ukończonych akt administracyjnych)
x - liczba nowych pracowników wymaganych co roku do zatrudnienia
Aby znaleźć procentowy wzrost, należy pomnożyć „x” przez 100 i podzielić przez sumę z poprzedniego roku. Odsetek ten niezmiennie będzie wynosił od 5,17 proc. do 6,56 proc.
Tezami Parkinsona zainteresował się w 2004 roku Stefan Thurner, profesor Nauk o Systemach Złożonych na Uniwersytecie Medycznym w Wiedniu. Uczony zauważył, że pomimo tego, iż jego własny wydział medycyny podzielił się na niezależny dział, w którym liczba naukowców pozostała niezmienna, to biurokratyczne obciążenie zamiast maleć - wzrosło. Jak zauważył:
"Firmy zazwyczaj zaczynają od płaskiej hierarchii, być może dwóch inżynierów. Wraz z rozwojem firmy zatrudniają asystentów, którzy następnie awansują i zatrudniają własnych podwładnych. Piramida zaczyna rosnąć. Można dodać sztuczne warstwy, które nie służą niczemu innemu niż wprowadzaniu hierarchii, które pomagają promować ludzi, aby ich zadowalać i motywować. Kiedy piramida stanie się bardzo duża i droga, może pochłonąć wszystkie zyski firmy. Jeśli biurokratyczne ciało nie zostanie drastycznie zredukowane na tym etapie, firma umrze”.
Wielkim fanem tez Parkinsona był ostatni przywódca Związku Radzieckiego Michaił Gorbaczow. W 1986 roku w odpowiedzi na narzekanie włoskiego polityka Alexandro Natta na nieudolny system biurokracji w jego kraju, Gorbaczow odparł:
"Prawo Parkinsona działa wszędzie".
Parkinson był twórcą wielu innych teorii m.in.
Parkinson’s Law of Triviality, czyli o prawie trywialności, w której przekonuje, że członkowie w organizacjach mają skłonność do przypisywania dużej wagi kwestiom trywialnym, natomiast im kwesta poważniejsza tym mniej uwagi jej się poświęca.
"Czas poświęcony na dany temat obrad będzie odwrotnie proporcjonalny do sumy przeznaczonych na niego pieniędzy".
W 1957 roku ukazała się jego rozprawa na temat praw dotyczących pracy w biurokracji pt. "Parkinson's Law and Other Studies in Administration", rok później "Parkinson's Law: The Pursiut of Progress", a także Mrs. Parkinson's Law: and Other Studies in Domestic Science.
Prawa Parkinsona - pomimo tego że zostały stworzone przez Brytyjczyka i odnosiły się do instytucji brytyjskich - zdobyły uznanie nie tylko w Wielkiej Brytanii, ale i na całym świecie. Jego uniwersalne tezy odnoszą się do wszystkich systemów, gdzie charakter pracy ma wymiar administracyjny tj. urzędów, biur, korporacji i wszelkich instytucji publicznych. Jego prawa działają wszędzie i wszyscy utożsamiamy się z nimi, niezależnie, czy jesteśmy pracownikami tych instytucji, czy przez pracowników tychże instytucji jesteśmy obsługiwani.
W oparciu o:
"Dzieje kultury brytyjskiej" W.Lipoński
https://www.bbc.com/worklife/article/20191107-the-law-that-explains-why-you-cant-get-anything-done
https://en.m.wikipedia.org/wiki/Parkinson%27s_law
https://www.thomasnet.com/insights/imt/2009/01/20/the-mathematics-of-bureaucracy-explains-how-they-grow-and-at-what-point-they-become-inefficient/
https://en.m.wikipedia.org/wiki/Law_of_triviality
https://www.google.com/amp/s/whatsthepont.blog/2011/11/24/parkinsons-law-1-work-expands-to-fit-the-time-available-for-its-completion/amp/
Tags
U źródeł stereotypów
Ferdek Kiepski już to dawno temu rozgryzł 😆
OdpowiedzUsuńNo nareszcie Autor dlugo kazal czekac na swoj nowy artykol ,ale warto bylo czekac.Jak zawsze cos ciekawego i fajnie napisane.Ale fajnie byc urzednikiem w Angli i nie tylko , w koncu robota nie zajac nie ucieknie.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń