Dlaczego Brytyjczycy dodają mleko do herbaty - historia herbacianej tradycji na Wyspach
Brytyjczycy wraz z Irlandczykami są w Europie, zaraz po Turkach, narodem spożywającym największą ilość herbaty - 900 kubków rocznie na jednego mieszkańca. Najchętniej wybierana jest herbata czarna, którą preferuje 85% Wyspiarzy, natomiast 98% z nich dodaje do niej mleko.
Herbata od wieków towarzyszyła Brytyjczykom w niemal każdym aspekcie ich życia: w historii, polityce, gospodarce, kulturze i codziennych zwyczajach; jest dla nich tak ważna, że traktuje się ją jako jeden z symboli narodowych, a 21 kwietnia obchodzony jest na Wyspach Brytyjskich Narodowy Dzień Herbaty - National Tea Day. A oto jak prezentuje się historia herbacianej tradycji na Wyspach.
W jaki sposób herbata dotarła na Wyspy Brytyjskie
"... wyleczy bóle głowy, kamienie, piasek nerkowy, obrzęki, opuchliznę oczu, szkorbut, problemy ze snem, zaniki pamięci, rozwolnienie czy kolkę jelitową, koszmary nocne i kolkę z wiatrów pochodzącą"
"Jeśliś kurpulentnych kształtów, powstrzyma ona dobry apetyt, a jeśli zanadto zjesz, to jest to jedyna rzecz, która lekkie przeczyszczenie spowoduje."
Powyższe słowa to nie reklama żadnego cudownego leku, a herbaty. Tak właśnie reklamował - ten nowo przybyły na Wyspy napój - Thomas Garraway, właściciel londyńskiej pijalni kawy Sultaness Head Coffeehouse w 1657 roku.
Początkowo herbata była ceniona w Europie ze względu na jej medyczne właściwości. Metody zaparzania świeżych liści zielonej herbaty i ceremoniał jej picia w małych porcelanowych kubeczkach zapożyczono z kraju jej pochodzenia - Chin.
I choć Wielka Brytania dzierży koronę herbacianego monopolisty, to Europejczyków z naparem tym zaznajomili Holendrzy i Portugalczycy, którzy kupowali ją z Chin lub sprowadzali ze swoich indonezyjskich kolonii, głównie z Jawy.
Brytyjczyków do picia herbaty przekonała żona króla Karola II - portugalska księżniczka Katarzyna. Księżna dobrze znała i lubiła medyczne właściwości herbacianego naparu. Arystokratka, elegancko racząc się nowym trunkiem w towarzystwie, szybko wpłynęła na elitę społeczną swoim sposobem bycia.
Zamówienia na herbatę zaczęły zalewać handlowców w całej Wielkiej Brytanii, którzy skupowali ją od Brytyjskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej. Taki przepływ towarów był niezwykle drogi, trwał miesiącami, dodatkowo liście świeżej, zielonej herbaty musiały być transportowane w szczególnych warunkach, co wpływało na niebagatelnie wysoką cenę tego napoju w owych czasach. Na herbatę stać było tylko najbogatszych.
Dlaczego herbata bardziej spopularyzowała się w Wielkiej Brytanii niż w innych krajach Europy
Zielona, cierpka, choć lecznicza herbata nie zrobiła aż takiej furory na Europejczykach jaki udało jej się zrobić na Wyspiarzach. Głównym powodem tego fenomenu był cukier. Brytyjczycy w owych czasach byli cukrowymi gigantami. Ze swoimi koloniami na Karaibach objęli ten produkt niemalże monopolem.
Cukier, skupowany po wysokiej cenie, był dla Europy dobrem luksusowym. Brytyjczycy, mając go pod dostatkiem, słodzili sobie nim swój ulubiony napój, który lepiej smakował i coraz to bardziej uzależniał swoim smakiem.
Dlaczego Brytyjczycy polubili bardziej herbatę od kawy
Kawa przybyła na Wyspy kilkanaście lat wcześniej niż herbata. Pierwsze pijalnie kawy - Coffeehouses, gościły tylko mężczyzn, wstęp dla kobiet był wzbroniony. Płeć piękna zafascynowana herbatą, w przeciwieństwie do nielubianej przez nie kawy, wypracowała sobie domowe rytuały jej parzenia. Kobiety spotykały się razem na rozmowy przy filiżance herbaty, podczas gdy ich mężowie odbywali swoje debaty w pijalniach kawy. Z czasem herbatę polubili także panowie, a kawę panie.
Głównym powodem rozpowszechnienia herbaty na Wyspach w latach późniejszych był fakt, że najważniejsze obszary plantacji kawy na świecie nie były koloniami brytyjskimi lecz portugalskimi i hiszpańskimi. Do dziś widać wyraźne powiązanie między ilością spożywanej kawy/herbaty w poszczególnych krajach na świecie a łatwością dostępu do tych używek w danym miejscu w przeszłości.
W jakim celu działały gangi herbacianych przemytników
Wraz ze wzrostem popularności herbaty, popyt na egzotyczny napar wzrastał, jednak na początku XVIII wieku Wielka Brytania potrzebowała finansów na wojnę z Hiszpanią. Rząd nałożył cło na produkty Brytyjskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej, herbatę nałożono 119% podatkiem. Prestiż herbaty wzrósł jeszcze bardziej, a to otworzyło drzwi nielegalnym przemytnikom.
Do statków handlowych przybywających na wybrzeża Wysp Brytyjskich podpływały niewielkie łodzie z okolicznych wiosek rybackich. Mieszkańcy dobijali nielegalnych targów z żeglarzami, skupując liście herbaty po cenie o wiele niższej niż byłaby warta po nałożeniu podatku. Liście herbaty były lekkie, poręczne i drogie na rynku, co spowodowało, że handel używkami tj. alkohol stał się nieopłacalny.
Rybacy, aby potajemnie szmuglować nielegalne liście, wydrążali w pobliskich klifach tunele znane jako Smugglers Coves, które prowadziły zwykle do pobliskiego kościoła lub pubu, gdzie towar był obrabiany przez lokalnych szmuglerów, a następnie sprzedawany do sklepów w całej Wielkiej Brytanii. Herbata (niczym narkotyki) była najpierw dzielona na działki po czym, aby zwiększyć zysk, dodawano do niej różnego rodzajów zastępniki. Takie incydenty, powtarzające się coraz częściej, spowodowały, że rząd wziął pod lupę nielegalnych handlarzy - zakazano wycinki drzew i krzewów dających zastępniki liści herbaty.
Legalny limit skupu herbaty w czasach kontrabandy wynosił rocznie 5mln.funtów (wagi). Szacuje się, że takich nielegalnych towarów sprzedawano na ok. 7mln. funtów rocznie. W 1784 roku cło zmniejszono do 12,5%. Przemyt ustał.
W jaki sposób herbata doprowadziła do utraty kontroli nad Ameryką
Boston Tea Party - to nie jak sugeruje nazwa - przyjęcie przy herbatce, lecz bardzo istotny amerykański manifest przeciwko monopolowi brytyjskiego handlu, który wywarł istotną rolę w drodze do Niepodległości Stanów Zjednoczonych.
W 1773 roku doszło do rebelii w amerykańskim mieście Boston po tym, jak Brytyjski Parlament, aby podwyższyć wpływy Brytyjskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej, obniżył ceny cła herbaty na rynku swoich kolonistów w Nowym Świecie. Mieszkańcy Ameryki zezłoszczeni ciągłym narzucaniem decyzji przez Wielką Brytanię na ich życie polityczne i ekonomiczne zrezygnowali z przyjmowania towarów dostarczanych przez statki brytyjskie.
Nocą, 16 grudnia Bostończycy przebrani za Indian napadli na trzy statki wypełnione ponad 300 skrzyniami brytyjskiej herbaty, po czym wyrzucili cały towar do morza, demonstrując tym swój sprzeciw wobec wpływów brytyjskich na ich ziemiach. Trzy lata później ta zależna od Wielkiej Brytanii kolonia stała się niezależnymi Stanami Zjednoczonymi Ameryki.
Nocą, 16 grudnia Bostończycy przebrani za Indian napadli na trzy statki wypełnione ponad 300 skrzyniami brytyjskiej herbaty, po czym wyrzucili cały towar do morza, demonstrując tym swój sprzeciw wobec wpływów brytyjskich na ich ziemiach. Trzy lata później ta zależna od Wielkiej Brytanii kolonia stała się niezależnymi Stanami Zjednoczonymi Ameryki.
Dlaczego herbata zielona została zastąpiona czarną
W XIX wieku nadeszły złote czasy dla brytyjskiej herbaty, odkryto jej nowy rodzaj - czarną. Wysuszone i sfermentowane uprzednio liście bez problemu wytrzymywały długi okres transportu. Dodatkowo czarnej herbaty nie dało się podrabiać tak łatwo jak zielonej, przez co przemyt zanikł na dobre. Brytyjczycy polubili nowy smak ulubionego naparu, gdyż z cukrem i dodatkiem mleka smakował o wiele lepiej niż jego zielony poprzednik.
W 1834 roku wygasł kontrakt handlowy z Chinami, co oznaczało utracenie monopolu na handel herbatą przez Brytyjczyków. Wolny handel z Chinami przywołał Amerykanów, których nowoczesne, szybkie żaglowce - clippers przemierzały oceany szybciej i o kilka miesięcy wcześniej dostarczały towar niż masywny brytyjski - East Indiaman. Zaczął się morski wyścig superszybkich żaglowców. Czyje statki zadokowały wcześniej w portach Europy i Ameryki, tego towary były skupowane jako pierwsze. Brytyjczycy wybudowali swoje własne klippery. Jeden z nich - Cutty Sark można zwiedzać dziś w Londynie.
Kres wyścigom przyniosło wydrążenie Kanału Sueskiego w 1869 roku i narodziny parowców. Ceny herbaty spadły. Brytyjczycy założyli swoją własną uprawę w skolonizowanych Indiach i Cejlonie (Sri Lance). Wielka Brytania i ich nowy produkt - czarna herbata Assam spopularyzowali rynek światowy wyprzedzając w sprzedaży nawet Chiny.
Dlaczego Brytyjczycy dodają mleko do herbaty
"Przyjmowana z dziewiczym miodem, zamiast cukru, oczyszcza, a z mlekiem i wodą zapobiega gruźlicy"
Herbata była dobra na setki dolegliwości, jednak mleko wcale nie spopularyzowało się w herbacie z powodu jego właściwości zdrowotnych, a praktycznych i estetycznych.
Herbatę oryginalnie pito w małych porcelanowych kubeczkach bez uszek, na wzór chiński. Brytyjczycy zmodyfikowali naczynia na nieco większe, również porcelanowe - filiżanki z uszkiem. Niestety, większa objętość takiego kruchego naczynia sprawiała, że w momencie zalewania liści gorącą wodą, taka filiżanka pękała. Aby poradzić sobie z tym problemem na dno naczynia wlewano odrobinę mleka po czym można było bezpiecznie zalać napar.
Dodatkowo mleko niwelowało nieprzyjemny nalot na porcelanie i charakterystyczne "plamy" wytrącane z twardej wody na powierzchni herbaty. Wyraźnie poprawił się też smak, przez co można było zrezygnować z dodawania cukru (już w XVIII wieku medycy zalecali ograniczanie cukru ze względu na powstałe przez niego uszkodzenia zębów).
Jak herbaciany savoir-vivre wyróżniał bogatych Brytyjczyków
Po spadku cen herbata szybko stała się dostępna dla mniej zamożnych obywateli. Bogaci, zniesmaczeni tym faktem, opierali się popularyzacji trunku, który był symbolem prestiżu i klasy. Nie tylko picie herbaty zbliżało klasy średnie do bogatych, rozwój transportu i spadek cen spowodował, że na drogie wcześniej tkaniny jedwabne stać było coraz to więcej osób, przez co trudniej było już tylko po ubiorze rozpoznać w towarzystwie "tych niższych".
Aby odseparować się od nowobogackich i dorobkiewiczów elita społeczna wypracowała wiele gestów, ceremonii i etykiet, które znali jedynie wybrani - takimi delikatnymi gestami, jak sposób picia herbaty, rozpoznawali się w towarzystwie.
Nie było to tylko dolewanie najpierw mleka i nieużywanie cukru, ale też:
niedotykanie filiżanki małym palcem przy jej podnoszeniu (pinky finger etiquette - to prześmiewne określenie nad wyraz podniesionego małego palca, którego gest mieli w zwyczaju robić ludzie niezaznajomieni z savoir-vivre), mieszanie napoju nieokrężnymi ruchami (poprawnym jest poruszanie łyżeczki w filiżance między godziną 12. a 6.) oraz nieobijanie przy tym łyżeczką o brzeg naczynia.
Dlaczego w dawnej Brytanii dżin był gorszy od herbaty
W czasie, gdy herbata zrobiła się na tyle tania, aby mogła pozwolić sobie na nią klasa średnia, to dla społeczeństwa robotniczego wciąż była dość drogim towarem. Zamożni pracodawcy wszczynali różnego rodzaju nagonki nie mogąc przełknąć czary goryczy na myśl, że biedni pracownicy mieliby mieć równy dostęp do tak elitarnego napoju.
Zakazano pracownikom picia herbat, napiętnowano ich, że zamiast pracować obijają się przy piciu herbaty, a matki oskarżano, że zamiast kupować jedzenie, głodzą swoje dzieci, trwoniąc pieniądze na liście herbaty. Oskarżenia te, choć prawdziwe, zawierały jednak małą niezgodność - klasa robotnicza nie zaniedbywała swoich obowiązków poprzez herbaciane rozleniwienie, lecz przez alkoholizm.
Nagonka na ubogich pokryła się okresem znanym jako Gin Craze. Robotnicy zabawiali się tańszą używką niż herbata - dżinem. Jałowcowy trunek, tani i szybki w produkcji, w owych czasach miał niechlubną opinię trunku dla ubogich. Pijani pracownicy wszczynali bójki, awantury, zaniedbywali rodziny i pracę. Aby znów przywrócić porządek w społeczeństwie i miejscach pracy kościoły metodystów zapraszały ubogich na spotkania przy herbatce. Wielu pracodawców oferowało darmową herbatę w czasie przerw, aby odciągnąć społeczeństwo od alkoholu.
Kres alkoholizmu przyniosła nie herbata, a ustawa Gin Act z 1751 roku nakładająca wysokie podatki i kosztowne licencje na produkcję i sprzedaż tanich trunków na Wyspach, co nie oznacza jednak, że ubodzy nie posmakowali w herbacie.
W jaki sposób herbata zapobiegła wielu epidemiom na Wyspach
Powszechne picie herbaty przez wszystkie warstwy społeczne w Wielkiej Brytanii doprowadziło do zaniku wielu niebezpiecznych chorób, które w XIX wieku miały przebieg epidemiologiczny; biegunki, cholera, tyfus i dur brzuszny to najpowszechniejsze z nich. Powodem takiego stanu rzeczy był fakt, że głównym napojem pitym w ciągu dnia była nieprzegotowana woda, która roznosiła mnóstwo niebezpiecznych bakterii. Herbata zalewana gorącą wodą i spożywana przez cały dzień zniwelowała nie tylko nieprzyjemne dolegliwości, ale i ocaliła wiele ludzkich istnień.
W jakim celu Brytyjczycy w czasie II Wojny Światowej wykupili całą herbatę z Europy
W czasie pierwszej Wojny Światowej niemieckie okręty podwodne zatopiły brytyjskie statki handlowe, co spowodowało zatrzymanie brytyjskiej gospodarki, w tym importu herbaty. Ceny wzrosły natychmiastowo.
Już na drugi dzień po wybuchu II Wojny Światowej rząd zadecydował, aby wszystkie znajdujące się w Londynie liście herbaty rozwieść do magazynów w różnych częściach Wielkiej Brytanii, aby w wyniku ewentualnego bombardowania nie stracić całego dobra narodowego.
Jak ważna dla Brytyjczyków była herbata, mówi już sama piosenka o tytule "In England everything stops for tea". Napisany dla potrzeby musicalu w 1935 roku tekst, wyśpiewany przez Jacka Buchanana, okazał się jednym z najważniejszych sloganów II Wojny Światowej w Wielkiej Brytanii.
W 1942 roku Brytyjczycy zostali pokonani przez Państwa Osi na Kontynencie. W koloniach brytyjskich sytuacja też wyglądała nieciekawie, baza w Singapurze upadła, a wraz z nią nadzieja Brytyjczyków na lepsze jutro. Siły wroga zablokowały Brytyjczykom drogę morską z innymi kontynentami w wyniku czego handel nie docierał na Wyspy.
Żołnierze tracili wiarę, motywację, zdrowie fizyczne i psychicznie. Atmosfera udzielała się wśród narodu. Produktów ubywało - nerwowość i niepokoje wzięły górę. Rząd nie mogąc pozwolić sobie na obnażenie swej niemocy i wybuchy rozpaczy w społeczeństwie zdecydował się na nietypowy ruch - wykupienie całej dostępnej w Europie czarnej herbaty.
Herbata została zracjonalizowana, na każdego obywatela przydzielono 2 uncje liści na tydzień, co dawało ok. 2-3 kubki dość słabego naparu dziennie. Dla pracowników kluczowych zawodów i żołnierzy przydzielano większe porcje. Osobny przydział wysyłany był do jeńców wojennych za granicą przez Organizację Czerwonego Krzyża.
Dlaczego to akurat na herbatę rząd postanowił wydać niemałe pieniądze? W czasie wojny woda pitna dostarczana była na front w bańkach po oleju, sprawiało to, że jej tekstura była rażąca, smak jeszcze gorszy, co doprowadziło do tego, że wśród żołnierzy występowały objawy odwodnienia co poniosło za sobą wiele innych dolegliwości.
Po wykupieniu herbacianych liści i wysłaniu ich na front, obrońcy narodu mogli cieszyć się smakiem swojego ulubionego napoju nie zwracając większej uwagi na wątpliwej jakości wodę.
Brytyjczycy oszacowali, że w czasie II Wojny Światowej rząd wykupił więcej (pod względem wagi) herbaty niż pocisków artyleryjskich i materiałów wybuchowych. Magiczny napój był odżywczy, energetyczny, nie wypłukiwał elektrolitów, rozgrzewał, jednoczył rodaków, działał pobudzająco i motywująco.
Wykupienie herbaty od Europy przez Wielką Brytanię miało też na celu pokazanie wszystkim zamożności Państwa Brytyjskiego (nawet, a może właśnie w szczególności, w czasie wojny), podtrzymanie w obywatelach świadomości o sile i potędze Wielkiej Brytanii, a w wrogach wywołanie zdezorientowania w przypadku wyliczania brytyjskiego budżetu. Herbata miała za zadanie obudzić w żołnierzach wolę walki, wszak wśród Brytyjczyków krążyło przekonanie, że słynna bitwa pod Waterloo w 1815 roku została wygrana właśnie dzięki sile jaką dawało picie herbaty.
Herbata była również rozwożona po miastach Wielkiej Brytanii i sprzedawana w specjalnych kateringowych pojazdach wojskowych. Samochody należały do organizacji charytatywnych, najwięcej z nich obsługiwało YMCA - Związek Młodzieży Chrześcijańskiej. Wozy te sprzedały również papierosy i artykuły pierwszej potrzeby.
George Orwell w swoim eseju "A nice cup of tea" z 1946 roku przytacza 11 zasad poprawnego picia herbaty. Wśród reguł odnoszących się do gustu i ceremonii zaparzania naparu tj. zakazu dodawania cukru, czy podgrzewaniu dzbanka ważną rolę odgrywa punkt 1. w którym to pisarz zachęca wszystkich rodaków, aby pili tylko i wyłącznie herbatę pochodzącą z Indii lub Cejlonu, czyli z plantacji należących do Wielkiej Brytanii.
Mimo że herbata była racjonowana aż do 1952 roku, to w nadszarpniętej wojną gospodarce taki patriotyczny ruch w stronę konsumentów zagrał bardzo istotną rolę w podniesieniu prestiżu narodowych produktów.
Herbata nie jest dla Brytyjczyków tylko napojem - jest dla nich symbolem: zwycięstwa, panowania, pamiątką potęgi Imperium Brytyjskiego. Herbata jest historią, która uformowała Wyspę i ich mieszkańców - ich rytm dnia, zachowania w towarzystwie, upodobania kulinarne, stosunki międzyludzkie. Herbata łączyła i dzieliła klasy społeczne, dawała nadzieję biednym i bogatym, budowała gospodarkę i formowała politykę, wygrywała i przegrywała bitwy i wojny, ale przede wszystkim stworzyła prawdziwą brytyjskość jaką znamy po dziś dzień.
W oparciu o:
"Bogactwo i nędza narodów" David S. Landes
"Imperium" Nial Ferguson
www.tea.co.uk
www.scribd.com
www.foodcrumbles.com
www.warhistoryonline.com
www.ymca.co.uk
www.ganna.com
www.historyextra.com
www.statista.com
www.independent.com
www.teahow.com
www.dailymeal.co.uk
www.thegrocer.co.uk
www.bbc.com
www.tea-happiness.com
www.britainexpress.com
www.tetley.co.uk
To musiało być dla niego wstrząsające 😉
OdpowiedzUsuń